wtorek, 27 marca 2012

Zakupki w Ikei

W ubiegłym tygodniu gdy tylko pojawiło się pierwsze wiosenne słoneczko wygnało nas do Trójmiasta. Co jednocześnie oznacza wizytę w ukochanej Ikei :) Szczęście me było przeogromne przechadzać się wśród tych wszystkich piękności, zakupiłam kilka drozbiazgów i jeden przenajśliczniejszy stoliczek, który się nazywa kwietnik zgodnie z opisem Ikei! Był na samym końcu w części przed magazynami. Z opisu wynikało, że stoi na regale 22 miejsce 37. I co? Nie było go tam! Poszłam do obsługi, podali inne miejsce i znowu nie było. Stres i chęć posiadania sprawił, że razem z T przeszliśmy całą alejkę z regałem nr 22 i patrzeliśmy na kontury mebli zamieszczone na kartonie. No i mam!!! I cieszę, się bardzo, zobaczcie dlaczego:)




 poza stoloczkiem zakupiłam także osłonkę różaną, latarnię i stokrotkę i 4 świece



Teraz ściana telewizyjna wciąż niestety strasząca ciemnym stolikiem, wygląda tak

Różana doniczka skłoniła mnie do uszycia radosnych i wiosennych poszewek





Poza tym zakupiłam radosne filcowe podstawki pod kubeczki


W międzyczasie otrzymałam od Maciejki z wracam do domu kilka uroczych drobiazgów, które szybko znalazły swoje miejsce. Te zawieszki, które widzicie na zdjęciu powiesiłam na świeczniku, widoczne są kilka zdjęć wyżej. Do tego zestawu były śliczne serduszka



W nawiązaniu do poprzedniego posta, a właściwie komentarza Maciejki,
pokazuję, że hiacynty rzeczywiście istnieją:)

I na sam koniec jeszcze kilka foteczek tej części pokoju na dowód, że wciąż się rozjaśnia:)
niektóre z Was zapewne pamietają te soczyste zielenie, które u mnie gościły.


 
Czas ucieka więc myślę, że pora się zabrać w końcu za ozdoby wielkanocne, mam nawet dziś w planach jajeczkami się zająć, więc zmykam na Wasze blogi po inspirację. Pewnie jestem ostatnią "niejeajeczną" babką:) 
Bardzo się cieszę, że pojawiły się nowe obserwatorki.
Pozdrawiam Was, buziaki*

sobota, 17 marca 2012

Siatka hodowlana

Moje Kochane Dziewczyny
zdarzyła mi się taka historia:
w ubiegłą niedzielę odwiedziłam Castoramę w poszukiwaniu siatki hodowlanej, na moje nieszczęście okazało się, że jest sprzedawana tam w rolce 13m za 141zł. Zniechęcona ceną powróciłam do domu. Po przyjeździe zajrzałam cóż ciekawego się działo w blogowym świecie pod moją nieobecność i sprawdziłam pocztę. A tam wiadomość od Koko ze Skrawki życia mego, że otrzymam siatkę w prezencie. Szczęście me było i jest nadal przeogromne:) Aż ciężko  mi uwierzyć, że  tak fajnie to wyszło. Koko przeczytała mój komentarz pod postem Umbrelli i napisała do mnie e-maila z propozycją podarunkową i absolutnie nie wymiankową! Nie podała adresu bo twierdzi, że za kawałek drutu nic nie weźmie i koniec dyskusji. Nadmienię tylko, że gorące prośby o podanie adresu skończyły się stanowczą odmową! Taka uparta jest ta nasza Koko. A przy okazji wyszło na jaw, że mieszkamy od siebie o ok. 50km, wiecie oczywiście co to znaczy...:) Przesyłka doszła bardzo szybko a poza tym tzw. kawałkiem drutu znajdowały się serwetki i śliczne kogucikowe klamerki prezentowane nieco niżej. Niestety tego dnia gdy nadeszła przesyłka dość mocno się skaleczyłam i nie mogłam się zabrać za tworzenie, ale następnego już dnia, pomimo trwającego bólu paluszka skaleczonego zabrałam się do roboty! Oczywiście idealnie nie wyszło, ale dzięki wymianie e-maili z Koko poprawiłam niedoskonałości. I mimo, że ideału nadal nie ma, to jednak za czymś już to wygląda. Zresztą oceńcie same.


zaczęłam od najtrudniejszej rzeczy, od klosza, ale tak wielkie
zrobił na mnie wrażenie gdy u Koko go oglądałam, że nie mogłam postąpić inaczej

narazie zostaje w takim towarzystwie


poza kloszem powstał taki "lampionik", który pewnie będzie na jajka

poniżej pozostałe cuda z paczuszki



Kwiatek w kloszu to bratek, dziś byłam na małych zakupach i kupiłam ich kilka. Dzięki temu mój ubiegłotygodniowy zakup zyskał nowy wiosenny wygląd:) i bardzo mnie cieszy!!!



w poszukiwaniu miejsca wygląda to mniej więcej tak:





wsadziłam dziś też do serduszkowej doniczki hiacynty,
niestety musicie mi uwierzyć na słowo

również szafka na klucze dostała w prezencie siatkę, w planach mam jeszcze zrobić tablicę pele-mele bo został mi jeszcze kawałek siatki, taki to był duży prezent:)

***
Jak same widzicie kolejny tydzień upłynął mi i twórczo i przyjemnie i znowu cieszę sie jak maluch, który dostał lizaka.
Dziękuję Ci Kasiu za tyle szczęścia!


Dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze pod poprzednim postem, wielkie zainteresowanie wzbudziła tabliczka Home, pojawiały się pytania o cenę i o to gdzie ją można nabyć. Tabliczka kosztowała  25zł, zakupiona została w kawiaciarni w Tucholi, jest autorstwa pani ekspedientki.
Tak więc zapraszam w Bory Tucholskie po przecudnej urody tabliczkę:)
Do pozdrowień dołączam /muczos buziakos*/

poniedziałek, 12 marca 2012

Drewniane nabytki

Ostatni tydzień okazał się dla mnie bardzo szczęśliwy a to za sprawą kilku drewnianych pięknych przedmiotów. Jako pierwsze zachwyciły mnie pięknie wykonane ozdoby od Maciejki z wracam do domu Wszytskie te cudeńka łącznie z piękną delikatnie niebiesko-różową serwetką znalazły miejsce w kuchni (o kuchni będzie następny post). Spójrzcie tylko jak Maciejka potrafi uszczęśliwiać!





Następnie za sprawą Tomka zamieszkała u nas wspaniała tabliczka. Byliśmy w kwiaciarni i wpadły mi w oko tabliczki z napisem HOME jednak kolorystycznie nie pasowały ale pani ekspendientka zdradziła, że to jej dzieło i może mi wykonać tabliczkę wg mojego pomysłu. I w ten oto sposób mam tabliczkę. A przyznam Wam, że wcale nie miałam chęci na spacer do kwiaciarni ale zostałam skutecznie namówiona przez Tomka i tadammmmmm




                          oczywiście pod tabliczką jeszcze coś się znajdzie, nie wiem co to będzie...

Do drewnianych cudeniek moich kochanych dołączył wieczny kalendarz z Pepco a wszystko za sprawą Alicji z Alice Creations, która jak tylko zobaczyła nową gazetkę, przysłała mi e-maila skutecznie kusząc zakupem. Dziękuję Ci Alicjo i czekam na kolejne e-maile:) Jestem zachwycona tym kalendarzem i wykonaniem i samym pomysłem a nawet ceną, kosztował 24,90zł . Moja siostra gdy go zobaczyła stwierdziła, że to świetny pomysł na prezent bo taki kalendarz jest przecież na całe życie.



Bedąc w Pepco skusiłam się jeszcze na doniczki w takim drewnianym stojaczku za całe 14,90zł. Jednak coś mi w nich nie dawało spokoju więc przeszły metamorfozę:) Wydawały się takie niedorobione! Zmieniłam im kolor, dołożyłam napis i jest przed i po.




Poza tym, w weekend Tomek zmontował mi 3 półeczki, 2 wylądawały w kuchni a jedna w pokoju i cieszy moje oczy niezmiernie bo czegoś mi w tym miejscu bardzo brakowało. Te drzwiczki pod półeczką są do takiego stryszku, jet on na długość całej jadalni. Tak zostało zagospodarowane miejsce gdzie pos skosem nic już nie można zrobić. ktoś to całkiem mądrze wymyślił. Może to byc również karny karcer lub komora wytrzeźwień bo nie jest to miejsce ogrzewane... Trzymam tam wszystkie moje skarby do tworzenia, malowania itp. i niestety rzeczy, które są do wyniesienia do piwnicy kiedyś...


No i na koniec chciałam Wam jeszcze pokazać właściwie najciemniejsze ze względu na czarny stolik,  miejsce w pokoju. Rozjaśniam je jak mogę ale efekt mnie nie zadowala. No i myślę o zakupie czegoś innego ale równie niskiego, bo to właściwie jedyny mebel, z którego wymianą mam problem bo Tomek go uwielbia.

Muszę zmienić ten stolik? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii.
Same widzicie, że tydzień miałam bardzo udany
i takiego samego właśnie  życzę Wam.
 I nie musi to być tydzień z nowymi nabytkami
ale z radością jakią dają małe rzeczy:)
Pozdrawiam i wysyłam ciepłe uściski.
A serduszko poniżej oczywiście od Alicji.

poniedziałek, 5 marca 2012

Margaret

Przedstawiam Wam Margaret, która ma dopiero kilka dni a już jest taka duża :,) Pomysł aby zrobić takiego aniołka powstał jak tylko odkryłam blog Zakochanej w aniołach z lnu i bawełny klik. Jednak strach przed niepowodzeniem spowodował, że odłożyłam te plany na później. Jednak kiedy Anuszka z Wrzosowiska klik zrobiła Lady Tildę rodem ze średniowiecza to to już mnie utwierdziło w przekonaniu, że ja też może akurat mogłabym coś tam takiego spróbować no i powstała własnie Margaret :)))
Nie wiem skąd pomysł na takie imię, po prostu uszyłam lalkę i powiedziałam do niej Margaret teraz dostaniesz skrzydła. Dostając imię awansowała jednocześnie na aniołka.


a poza tym do łask wrócila zrobiona przeze mnie w ubiegłym roku skrzyneczka,
która jest moim domowym ogródkiem
wstawianie logo od Alicji to jeszcze nie mistrzostwo ale próbuję
 ***

I wisienkę zostawiam na koniec. Od Justyny z blogu w-wolnej-chwili oraz od Czarownicy z Dom czarownicy dostałam wyróżnienie, za które bardzo dziekuję


Zgodnie z zasadami powinnam wyróżnić  5 osób, 
których lista obserwatorów ich blogów nie przekroczyła 200, 
tak więc czynię i moje wyróżnienie wędruje do :
Maciejki z Wracam do domu
Poza tym dostałam jeszcze jedno wyróżnienie od Umbrelii z W altance oraz Zakochanej w aniołach z lnu i bawełny z Z lnu i bawelny 
Zasady:
  1. Napisz, kto Ci przyznał nagrodę i umieść na swoim blogu po prawej stronie link do bloga tej osoby.
  2. Napisz 7 przypadkowych faktów o sobie.
  3. Nominuj kolejne osoby.

Do zabawy nominuję koleżanki z powyższej listy o ile wyróżnienia takiego już nie mają a także: mrs.right, Martę z wiadomości decoupage, Gosię ze skorupy marzeń, Anię z Anieliska, Karinę z chwili wytchnienia (o ile ją znajdziesz przy Bartusiu) oraz Pinel z Moje młynki.
Być może nie przyjmujecie wyróżnień a może już dostałyście ... ja się jednak cieszę, że macie je ode mnie. Wiem na pewno, że Anuszka i Petra mają już takie cuda więc nie męczę ;D


I żeby sprostać wszystkim zasadom, jeszcze kilka zdań o sobie a konkretnie*7:
ustępuję starszym osobom miejsce,
nie czekam aż mi ktoś powie pierwszy dzień dobry, kłania się kulturalny!
jak się w coś zaangażuję to poświęcam się bez reszty,
cieszę się małymi rzeczami
kocham psy i ich los jest dla mnie tak samo ważny jak los ludzi,
nie potrafię się długo gniewać
boję się samotności

 ***

piątek, 2 marca 2012

Wymianka z Alicją

Spotkał mnie super zaszczyt, Alicja z Alice Creations zaproponowała mi wymiankę. Temat jak dla mnie super, bo uwielbiam niespodzianki i uwielbiam przede wszystkim sprawiać radość innym.
Ja sobie od Alicji wybrałam aniołka w stylu hiszpańskim, zaznaczyłam, że chciałabym aby miał czerwoną sukienkę w białe groszki, ciemne włosy upięte z boku lub u góry, pełen biust i czarne buciki. Wiem, że brzmi strasznie i nikt już nie będzie się ze mną chciał wymienić przez udzielanie tak szczegółowych opisów ale musiałam zaryzykować. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, zaraz same zobaczycie. Muszę jeszcze tylko zaznaczyć, że Alicja wybrała sobie niespodziankę ode mnie.
Alicja miała moc twórczą bo poza aniołkiem postanowiła zrobić jeszcze kilka wspaniałych rzeczy. Z paczuszki cieszę się bardzo bardzo bardzo mocno:), są to piękne i bardzo starannie wykonane rzeczy. Aniołek musiał być niezwykle pracochłonny, zresztą pozostałe rzeczy też. Są perfekcyjnie zrobione i już znalazły swoje stałe miejsce.
W paczce znalazło się także coś dla Argosa i Pompona:) Fajnie mieć taką Alicję co o wszystkich pamięta!



Alicja zrobiła dla mnie także logo, jeszcze pracuję nad umieszczaniem na zdjęciach.

Nie zrobiłam niestety zdjęcia z niespodzianką dla Alicji, ale na pewno znalazły się tam przedmioty z powyższych zdjęć a poza tym kula do kąpieli o zapachu mleka i wanilii, nasionka lawendy i chyba to wszystko. Taka za mnie gapa, że  nie zapakowałam do paczuszki białych skrzydełek anioła, ale następnego dnia pofrunęły priorytetem i szybciutko dotrały. 
Kochana Alicjo raz jeszcze dziękuję Ci za tak wspaniałą paczkę, jestem nią zachwycona i zaszczycona, że włożyłas tyle serduszka w te rzeczy. Prezenty od Ciebie ślicznie skomponowały się z moim pokoikiem a dzięki czerwonym dodatkom bardzo go ożywiły:) No i dodam tylko, że wciaż chodzę i podziwiam:)