dziś post bardzo twórczy, przedstawiający metamorfozę pewnej tytułowej tralki.
Rzeczoną tralką uszczęśliwił mnie kuzyn, co więcej podarował mi 2 takie tralki,
pochodzą one z XIX wiecznego budynku i są wykonane z buku.
Nie musiałam się długo zastanawiać co z nich zrobię.
Decyzja zapadła natychmiast gdy je tylko ujrzałam - będą świeczniki!
Decyzja zapadła natychmiast gdy je tylko ujrzałam - będą świeczniki!
I tak też się stało. Przygotowania do świeczników były na tyle poważne, że postanowiłam zakupić opalarkę do drewna żeby pozbyć się kilku warstw farby, które przez około 200 lat były starannie nakładane. Opalarka sprawdziła się super! Po opaleniu trzeba było tralkę wyszlifować a następnie przeciąć i zrobić dziurki i osadzić gwoździki (z tym nie miałam nic współnego).
I kiedy już moja tralka wyglądem przypominała świeczniki, wtarłam w nią pastę wybielającą.
A następnie siedziałam, przyglądałam się i myślałam jak je ozdobić żeby nie przesadzić.
A następnie siedziałam, przyglądałam się i myślałam jak je ozdobić żeby nie przesadzić.
I nagle olśnienie!
Połączyłam dwa pomysły. Nie mogłam się zdecydować pomiędzy tasiemką w kratkę a koronką więc je przyszyłam do siebie i powstała urocza tasiemka.
Nie pozostało nic innego jak zaszczyścić świeczki nowymi świecznikami i...
uwaga!!!
oto moje "dzieło" ;)
Świeczniki postanowiłam podarować kuzynowi i jego żonie a sobie zrobię takie same, w końcu mam jeszcze jedną tralkę, a w tajemnicy Wam zdradzę, że dostanę jeszcze kilka identycznych tralek :)
***
Dziękuję Wam za miłe komentarze i witam nowe Obserwatork.
Życzę udanego tygodnia
a jeśli macie ochotę to zapraszam na moje pierwsze