W ubiegłym tygodniu gdy tylko pojawiło się pierwsze wiosenne słoneczko wygnało nas do Trójmiasta. Co jednocześnie oznacza wizytę w ukochanej Ikei :) Szczęście me było przeogromne przechadzać się wśród tych wszystkich piękności, zakupiłam kilka drozbiazgów i jeden przenajśliczniejszy stoliczek, który się nazywa kwietnik zgodnie z opisem Ikei! Był na samym końcu w części przed magazynami. Z opisu wynikało, że stoi na regale 22 miejsce 37. I co? Nie było go tam! Poszłam do obsługi, podali inne miejsce i znowu nie było. Stres i chęć posiadania sprawił, że razem z T przeszliśmy całą alejkę z regałem nr 22 i patrzeliśmy na kontury mebli zamieszczone na kartonie. No i mam!!! I cieszę, się bardzo, zobaczcie dlaczego:)
poza stoloczkiem zakupiłam także osłonkę różaną, latarnię i stokrotkę i 4 świece
Teraz ściana telewizyjna wciąż niestety strasząca ciemnym stolikiem, wygląda tak
Różana doniczka skłoniła mnie do uszycia radosnych i wiosennych poszewek
Poza tym zakupiłam radosne filcowe podstawki pod kubeczki
W międzyczasie otrzymałam od Maciejki z wracam do domu kilka uroczych drobiazgów, które szybko znalazły swoje miejsce. Te zawieszki, które widzicie na zdjęciu powiesiłam na świeczniku, widoczne są kilka zdjęć wyżej. Do tego zestawu były śliczne serduszka
W nawiązaniu do poprzedniego posta, a właściwie komentarza Maciejki,
pokazuję, że hiacynty rzeczywiście istnieją:)
I na sam koniec jeszcze kilka foteczek tej części pokoju na dowód, że wciąż się rozjaśnia:)
niektóre z Was zapewne pamietają te soczyste zielenie, które u mnie gościły.
Czas ucieka więc myślę, że pora się zabrać w końcu za ozdoby wielkanocne, mam nawet dziś w planach jajeczkami się zająć, więc zmykam na Wasze blogi po inspirację. Pewnie jestem ostatnią "niejeajeczną" babką:)
Bardzo się cieszę, że pojawiły się nowe obserwatorki.
Pozdrawiam Was, buziaki*