Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biokominek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biokominek. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 2 marca 2017

Zaraz wiosna

Hej

Zimowe ozdoby już w kartonach czekają na grudzień a ja zapraszam do domu wiosnę. Tak bardzo mi się już jej chce... czekam bardzo przebardzo :)



W tym roku zachwycił mnie kolor żółty, miałam już dodatki w tym kolorze ale w tym roku chcę więcej i więcej. Efekt wiosny w domku możecie ocenić same.


Jak widzicie zmiany zaszły w okolicy kominka a właściwie biokominka (kratki.pl), jakiś taki pusty wydawał mi się ten kącik więc postanowiłam dodać mu życia. Przyznaję, że pomógł mi w tym pieniek. Jeszcze musi być wyposażony w kółka bo zdecydowanie lubię mobilne przedmioty ale póki co stoi przy kominku i jak to każda nowość cieszy moje oczy.

Szara poduszka to ekspresowa sprawa, powłoczka była szara i zdecydowanie zbyt smutna więc postanowiłam ją ożywić serwetką i jest teraz idealnie.


***


Poza tym to u mnie wciąż słychać maszynę. Każda wolną chwilę przy niej spędzam. Głównie swój czas poświęcam tulipanom. Nie sądziłam, że tworzenie ich da mi taką satysfakcje, niestety nie udało mi się jeszcze uszyć ich dla siebie, wiecie jak to jest z tym szewcem... :)








Gdybyście miały nieodpartą ochotę na bieżąco patrzeć co u mnie, zapraszam na Instagram, znajdziecie mnie jako ania_bm
Przyznaje, że Instagram wciągnął mnie na całego. To szybka i prosta forma komunikacji, poza tym wiele z Was tam spotkałam i częściej zachwycam się Waszymi pięknymi domami i ozdobami.

Życzę Wam wiosny w sercu i przyjemnego wiatru we włosach, do spisania następnym razem, pa


poniedziałek, 5 grudnia 2016

Stara decha w nowym wydaniu

Sezon pod nazwą Przygotowania do Świąt (czytaj na kiermasze:) został otwarty jakiś czas temu. W praktyce to oznacza ręce ubrudzone farbą, pokłute igłą palce i uśmiech/satysfakcja gdy kończę swoją pracę, gdy jestem oczywiście z niej zadowolona. Seryjne szycie czy malowanie to oczywiście w tym gorącym okresie norma, zresztą wiecie co mam na myśli... 

Został mi jeszcze do uszycia stos serduszek i kilka reniferków. Ale póki co w mojej głowie pojawił się nowy-stary pomysł, z którym dziś do Was przybywam. 

W ubiegłym roku widziałam u mojej kuzynki śliczną deskę z prezencikami adwentowymi, zachwyciłam się nią do tego stopnia, że postanowiłam sobie stworzyć też coś z dechy tzn. ze starej dechy bo jak wiecie jestem jej fanką już od dawna. Wymarzyłam sobie deskę skandynawską i pomysł ten pielęgnowałam przez cały rok aż do wczoraj. 




Przepis na deskę:
decha wyszlifowana raz
ozdób stos albo od razu dwa
wiertarka jeśli ma wisieć coś, np. doniczka,
farba jeśli desce chcemy odebrać jej piękno naturalne na rzecz urody wpasowującej się w nasze wnętrze,
coś zielonego jeśli chcemy poczuć klimat świąt
czas ale nie dlatego, że deskę robi się długo lecz dlatego, że gdy jest zrobiona to tak cieszy oko, że się z nią biega po całym domu. I wiecie co? Pasuje wszędzie :)



I co powiecie? Ja nieskromnie przyznaję, że jestem zadowolona. Zerkam na nią co chwilę i tak sobie myślę, że proste pomysły to są jednak całkiem fajne. Gwiazdki, które widzicie przykleiłam wikolem a małe ozdóbki skandynawskie robiłam 2 lata temu z masy solnej.






Żeby desce nie było smutno, że sama taka świąteczna stoi dokupiłam jej worek z Pepco, do koszyka z Kika wstawiłam moje reniferki i zrobiło się już całkiem klimatycznie. Nowością jest też skrzynka z drewnem, którą w ubiegłym tygodniu wstawiłam i oczywiście co? Oczywiście rogal na twarzy, a jakże...




Może nie wiecie ale ja się cieszę z małych rzeczy. I zdradzę Wam tajemnicę nad tajemnicami, że małe rzeczy cieszą tak samo jak te wielkie tyle że częściej :)

Aranżacja z deską w roli głównej raz jeszcze :)



A uroku całej aranżacji dodają biokominki z kratki.pl



Tym ciepłym akcentem żegnam się z Wami, pa

p.s. buty wypastowane???

sobota, 10 września 2016

Nasza strefa relaksu

Witajcie

Dziś podzielę się z Wami naszą strefą relaksu. Pisałam już wcześniej, że dół naszego domu to jedna wielka powierzchnia podzielona na strefy, jedynym odzielnym pomieszczeniem jest w-c, które pokazywałam Wam TU Kiedyś odzielimy również wiatrołap od reszty przeszklonymi drzwiami ale z tym jeszcze chwilkę musimy poczekać.

Nie będę już przedłużała, zaczynam prezentację :) Jestem ikeomaniaczką i nie przeraża mnie to, że w tysiącach polskich, szwedzkich i jeszcze w inych domach stoją meble z Ikei. Ustawiamy je w różnych konfiguracjach z rozmaitymi dodatkami więc zawsze jest troszkę inaczej. 

 
Szary ektorp był zaplanowany już od dawna, tak się na niego uparłam, że w mieszkaniu, w którym mieszkaliśmy poprzednio, by się nie zmieścił więc przez dwa lata "żyliśmy" na małej dwuosobowej kanapie bo ja sobie nie wyobrażałam żeby zmienić zdanie :)
Wiedziałam również jakie poduszki się mają na nim znaleźć. Teraz oczywiście są inne w Ikei, równie piękne ale jedna kosztuje 99 zł, ja potrzebuję 3 więc narazie cieszę się tym co mam.

Stolik rówież Ikei (nie jest to post sponsorowany), pasuje wielkością doskonale. Z pewnością zauważyłyście fotel bujany. Od zawsze wiedziałam, że ma to być białe cudeńko, które zimą ozdobię poduchą w biało-czerwoną kratę (wiem, że to oklepany pomysł ale i tak mi się podoba). Niestety zawsze cena przerażała aż pewnego pięknego dnia na niezawodnym olx znalazłam ten oto okaz za 220 zł.

Nasi goście lubią na nim przedsiadwać, ja zresztą też :) Żeby nadać mu orginalności, tył ozdobiłam wykonaną przez siebie blaszką


Ściana telewizyjno-kominkowa jest jeszcze pusta, poszukję jakiejś fajnej ozdoby nad kominek, podoba mi się głowa renifera, narta drewniana... ach sama nie wiem co by to miało być, wiem jedynie, że tak zostać nie może. W przyszłym tygodniu w kominku pojawi się wykończenie - rama zamykająca cegiełki. W kominku zastosowałam biowkładkę firmy KRATKI, o której pisałam Wam TU


i tak sobie zerkam z ektorpa na moje schodki, laternki i inne takie ozodóbki :) lubię tak :) 

Zaraz obok schodów mamy drzwi do piwnicy na przeciw których jest jadalnia, pokazywałam ją już ale jeszcze jedna foteczka nie zaszkodzi



Gdy patrzy się na samą jadalnię, lampa wygląda jak z innej bajki ale gdy spojrzy się na całość widać, że wszystko do siebie pasuje.

Kuchnię szczegółowo pokazywałam TU oczywiście cały czas troszkę się zmienia o czym Wam kiedyś napiszę i udowodnię zdjęciami :) 

Pozostaje mi właściwie do pokazania już tylko ściana okienna, zdjęcie kiepskie ale są za to zobaczycie spełenienie moich marzeń. Gdy kupiliśmy dom (stan surowy) było jedno wielkie okno, to po lewej stronie, a po prawej było małe z miejscem na grzejnik, wyburzyliśmy ścinanę wymieniliśmy je na drugie duże i teraz każdy kto wchodzi mówi: ale tu jasno, ale tu widno i zapomina wspomnieć o innych pięknościach :) Jest to najgorsze zdjęcie ale co nieco widać.


We wszystkich moich pomysłach i tych szalonych i tych z serii "tego nie da się zrobić" wspierał mnie mój kuzyn, wg którego nie ma rzeczy nie do zrobienia. Jarek prowadzi biuro nieruchomości, jak dla mnie jednostka do zadań specjalnych pod wszystko mówiącą nazwą KOMPLEKSOWA OBSŁUGA INWESTYCJI.  Szkoda, że mieszkacie tak daleko od Tucholi, mogłybyście spełniać swoje marzenia z taką łątwością jak robiłam to ja.

Wiem, że zaspyałam Was zdjęciami, ale chciałam wszystko pokazać. Dziękuję za komentarze pod porzednim postem, cieszyłam się każdym z nich.
Teraz już zmykam na Wasze blogi, papa


poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Schody marzen i kolejny kominek

Dzień dobry Paniom lub ewentualnie dobry wieczór :)

Dziś post pokojowy, w znaczeniu aranżacyjnym rzecz jasna.

Dół naszego domu to jedna powierzchnia z podziałem na strefy i w tym poście część naszej strefy relaksacyjnej, za dnia bardzo widna, wieczorami romantyczna.

W pokoju mamy schody, musiały więc prezentować się okazale a nawet bardzo okazale. Od razu wiedziałam, że klatka będzie w cegiełkach i że muszą być białe elementy żeby całość była jasna, chciałam po prostu żeby schody były ozdobą. Czy są same oceńcie. Nie ma balustrady ale jest pewien pomysł, którego na razie nie zdradzę.






Pisałam Wam już TU że marzyłam o kominku, o który dość trudno gdy komin jest jest usytuowany w korytarzu. Ale nie byłabym sobą gdybym nie znalazła na to sposobu :)  Zresztą znacie mnie i wiecie, że zawsze znajdę jakieś rozwiązanie. I tak było tym razem. Zapragnęłam biały kominek i mam. Konstrukcja jest z pustaków (podstawa kominka) i regipsów (góra). W chłodniejsze wieczory mogę siedzieć  przy kominku i się grzać, tak więc te poduszki to nie tylko ozdoba ale także mięciutkie oparcie. Zastosowałam biowkładkę firmy KRATKI, wkład wygląda tak:




Gdybyście szukały, odsyłam na stronę producenta TU

a gdy go obudujemy efekt jest taki




A wiecie co jest najlepsze? To, że wykonanie takiego kominka zajmie Waszym mężom lub zaprzyjaźnionym złotym rączkom 2-3 popołudnia, jedno popołudnie to budowa konstrukcji, a drugie i trzecie to szlifowanie i malowanie. Jeśli chodzi o wypełnienie ścianek kominka, ja zastosowałam pociętą starą cegłą, którą pociął mi pan zajmujący się parapetami z marmuru i nagrobkami. Natomiast blaty to już kwestia wyobraźni, pewnie pięknie wyglądałaby stara decha. Ja początkowo taką chciałam ale ze względu na sąsiedztwo bukowych schodów i belek nie chciałam stosować innego materiału.


I jeszcze mój "projekt" na wypadek gdybyście chciały postawić coś takiego u siebie. Jedynym odstępstwem projektu od kominka jest jego szerokość, po wybudowaniu go uznałam, że trzeba troszeczkę to zmienić. Zainteresowanym oczywiście mogę przesłać wszystkie szczegóły.

 

Za dnia gdy nie korzystamy z kominka, jego wnętrze wypełniają świece.


Potrzebuję jeszcze białą blachę, która będzie obramowaniem i jednocześnie zakończeniem dla cegiełek w kominku ale przyznam szczerze, że jestem zwodzona przez naszych tucholskich specjalistów... pozostaje mi czekanie do "niewiadomokiedy" :(

Przyznam szczerze, że jestem zadowolona. Pan Grzegorz, który dla mnie go budował początkowo był zdumiony projektem a na koniec powiedział, że pomysł sprzedaje dalej :) 

Z uśmiechem na twarzy żegnam Was, do następnego, pa

Dziewczyny, dziękuję Wam bardzo za tak liczne odwiedziny, 
od kwietnia czyli od czasu gdy oznajmiłam Wam, 
że zostaliśmy posiadaczami domu, 
blog ma  45 000 tysięcy wejść
podczas gdy przez 5 lat swojego istnienia
miał w sumie ok. 141 000 tysięcy wejść.
Jestem szczęśliwa, zdumiona i dumna. 
Dziękuję :)

p.s. Pytanie techniczne: dostałam kilka maili, że nowe osoby, które chciałyby obserwować mojego bloga, nie mogą się dodawać, blog stanął na 381 obserwatorkach i nie ma możliwości dodać nowych osób. Cóż to może być za przedziwna blokada?


niedziela, 1 maja 2016

W kwestii kominka a nawet trzech

Hej
Bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa pod ostatnim postem, za gratulacje i za to, że cieszycie się razem ze mną. Szczęście me wielkie nadal trwa, cieszy mnie każdy poranek w nowym domku a dzięki pewnym klimatycznym urządzeniom cieszą mnie również wieczory, ale o tym w dalszej części posta.
Nie wiem kto ma jakie przemyślenia gdy kupuje lub buduje dom. Ja od zawsze miałam jedno – duże okna i kominek.
Dom niestety miał tylko jedno podwójne duże okno w pokoju dziennym  i komin za schodami co mocno się kłóciło z moimi marzeniami. Z oknami problemu nie było – wyburzyliśmy jedno mniejsze okno i wstawiliśmy drugie wielkie podwójne. Z kominem już było gorzej, trzeba by wybudować nowy. Ale ale ale, zaświtała mi w głowie pewna myśl pod tytułem biokominek. Koleżanka jakiś czas temu zamontowała u siebie więc pojechałam sprawdzić i biokominek skradł moje serce. Kradzież to była tak wielka, że od razu zamarzyłam żeby mieć aż  3!!! Tak, tak, dobrze czytacie :)
Pierwszy z nich stanął w sypialni, drugi jest z przeznaczeniem na taras, trzeci w pokoju dziennym szumnie zwanym salonem.
Skąd wziąć biokominek? Koleżanka zamówiła na stronie kratki.pl i była bardzo zadowolona. Pomyślałam więc, że i ja wejdę i zamówię. Sprawa okazała się nie taka prosta bo kratki.pl mają wybór tak ogromny, że niezdecydowanym wstęp wzbroniony :) Mnóstwo bardzo fajnych rozwiązań, nawet nie wiedziałam, że istnieją takie cuda najcudowniejsze.
Ja się zdecydowałam na Tango 3 w kolorze białym klik , na Sierrę oraz na wkład, który obudowałam według własnego pomysłu ale o tym już w osobnym poście.
Pierwszy zaprezentuje się Tango 3

Tango 3 w naszej kuchni :)






W tym modelu urzekło mnie to, że mogę z nim dowolnie wędrować. Tak więc chwilowo gdy taras nie jest jeszcze gotowy, stoi sobie to tu to tam i wszędzie zdobi i prezentuje się wspaniale. Nie jest ciężki, waży zaledwie 4,6 kg więc gdy mam ochotę mieć go w jadalni to oczywiście stawiam i cieszy oczy. Oczywiście nie tylko moje oczy, Tomka mama zapragnęła mieć taki sam, koleżanka jeszcze rozważa model ale też musi mieć na wczoraj :) I to się uda bo przesyłka jest ekspresowa :)
zdjęcie ze strony kratki.pl
Moja fantazja biokominkowa tak się rozbrykała, że postanowiłam zagospodarować wolną przestrzeń w sypialni :) Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam gdy pomysł zaświtał mi głowie. W sypialni stanęła dostojna elegancka Sierra klik, od razu wiedziałam, że to ten kominek choć zastanawiałam się czy pasuje do klimatu domu ale biorąc pod uwagę, że mam ocieploną Skandynawię (tak oceniam wystrój mojego domku) to kominek wbrew wcześniejszym obawom wpasował się idealnie. Sierra to również biokominek wolnostojący ale tego już sama nie przeniosę, jest naprawdę duży i waży 48,5 kg. Jest taki stylowy i elegancki, że napatrzeć się nie mogę, uwielbiam go!!! Zdjęcie pochodzi ze strony producenta, ja swoje zaprezentuję gdy sypialnia będzie gotowa.
c u d o w n y
***
Domyślam się, że są osoby, które powiedzą, że tradycyjny kominek jest lepszy. No cóż kwestia podejścia i oczekiwań.  Ja już miałam kominek tradycyjny w jednym z mieszkań, był klimatyczny i biorąc pod uwagę jego obsługę typu przynieść opał, zadzwonić po  kominiarza, wyczyścić palenisko był również bardziej zajmujący. Natomiast biokominek to  szybka i prosta sprawa - nalewasz biopaliwo, przypalasz i już nic więcej nie robisz łącznie z tym, że nie dolewasz biopaliwa w trakcie palenia bo możesz stracić brwi.
Moja biokominkowa radość zaczęła się udzielać, każdy kto mnie odwiedza to już snuje plany i wizje gdzie go postawić u siebie. Ja jedynie żałuję, że nie kupiłam biokominka do mojego poprzedniego mieszkania miałabym już klimat przez ostatnie dwa lata.
Dziewczyny jeśli z jakiś powodów (np. mieszkacie w bloku) nie możecie sobie pozwolić na kominek tradycyjny lub po prostu uważacie, że kominek tradycyjny byście odpalały tylko od święta DECYDUJCIE SIĘ na biokominek. Ja jestem bardzo zadowolona :)
***
Na zakończenie muszę się jeszcze pochwalić. W ostatnim numerze Mojego Mieszkania w blogowisku znalazł się mój blog. I tak oto zostałam kobietą z pasją!!! Satysfakcja gwarantowana :)
Danusiu pożyczyłam od Ciebie zdjęcie.
Całuję, Ania
 p.s. odświeżyłam Domową Rękodzielnię z lekka :)